Kolejny raz obiecujesz sobie, że od jutra zaczynasz jogging. Masz już spodnie i strój oraz całą masę nowoczesnych gadżetów, a chęci do biegania nadal brak. Jak zatem sprawić, by regularne uprawianie joggingu weszło nam w krew i abyśmy czerpali z niego prawdziwą przyjemność, a nie traktowali jako przykry obowiązek?
Po pierwsze MOTYWACJA.
Mierz siły na zamiary
Wcale nie musisz bowiem zakładać sobie, że pierwszy trening oznaczać ma przebiegnięcie bez zatrzymania pięciu kilometrów. Zdecydowanie lepiej sprawdza się metoda małych kroczków, stopniowe podkręcanie tempa czy też wydłużenia czasu trwania biegu. Warto również ćwiczyć oddech brzuszny, który aktywizuje nerw błędny łagodzący nasz nastrój. Można obudzić w sobie motywację, oglądając kilkuminutowe filmiki o bieganiu, takie, po których ma się ochotę włożyć adidasy i biec przed siebie. Świetnym pomysłem może być również zapisanie się na jakiś bieg (powiedzmy 5 kilometrów za kilka miesięcy). Wtedy na pewno uda nam się odpowiednio potrenować, by wynik nas satysfakcjonował. Bieganie naprawdę daje radość – wystarczy tylko pokonać początkową niechęć do wstania z sofy!