Droga żywność? Jak donosi businessinsider.com.pl, w opinii Allianz Trade najgorsze wciąż przed nami — będzie drożej. Stracą też sprzedawcy. Dotychczasowy wzrost cen w dużej części absorbowali producenci i przetwórcy żywności kosztem swoich marż i rentowności. Wkrótce straty ponosić będą także sklepy, zwłaszcza te mniejsze.
Sławomir Bąk, członek zarządu Allianz Trade ds. oceny ryzyka, nie ma dla nas dobrych wieści.
— Ceny produkcji rolnej wzrosły w ubiegłym roku o 31 proc., w tym prognozujemy, że powiększą się o kolejne 23 proc. Nie widzimy jeszcze takich podwyżek na półkach sklepów spożywczych — mówi.
W praktyce w strefie euro producenci żywności i napojów podnieśli od początku 2021 roku średnio już o 14 proc. — przy czym najsilniejsze wzrosty cen odnotowano wśród produktów codziennego użytku, w tym olejów i tłuszczów (wzrost cen o 53 proc.), mąki (28 proc.) i makaronów (19 proc.). Natomiast ceny detaliczne żywności uległy tylko niewielkiej korekcie o 6 proc., co oznacza — zdaniem analityków Alianz Trade — że sprzedawcy detaliczni nie przenieśli jeszcze na ceny detaliczne żywności nawet połowy wzrostu cen pobieranych przez producentów żywności.
Wynikało to z silnej pozycji sieci handlowych i grup zakupowych, które oprócz dominującej nad dostawcami skali działalności miały z nimi dodatkowo długoterminowe umowy gwarantujące stałe ceny. Ktoś jednak wyższe koszty produkcji żywności musiał ponieść. Pierwsi byli dostawcy — to oni jako pierwsi zaczęli ponosić koszty inflacji. Już w 2021 mieliśmy do czynienia z dużą, nigdy niespotykaną falą niewypłacalności producentów żywności — w 2021 było aż 317 takich firm.
Zapasy kupionych produktów po niższych cenach się jednak szybko kończą, a umowy są dość często renegocjowane — zwłaszcza w świecie wysokiej inflacji. W efekcie czekają nas kolejne podwyżki cen żywności.
W ubiegłym roku statystyczny Kowalski wydał na żywność i napoje nieco ponad 6,5 tys. zł. W tym roku wg prognoz Allianz Trade, ta kwota urośnie o 10,6 proc. Rachunek za jedzenie powiększy się zatem o około 700 zł.
